Życie to nie film?
Wiele osób kojarzy pracę prywatnego detektywa z pseudo-dokumentalnymi (lub paradokumentalnymi) serialami czy filmami oglądanymi w telewizji. Niewiele jednak z fikcji jest w prawdziwym życiu. Praca prywatnego detektywa, w myśl Ustawy z dnia 6 lipca 2001 r. o usługach detektywistycznych art. 2 ust. 1 Usługami detektywistycznymi są czynności polegające na uzyskiwaniu, przetwarzaniu i pokazywaniu informacji o osobach, przedmiotach i zdarzeniach, realizowanych na podstawie umowy zawartej ze zleceniodawcą, w formach i w zakresach niezastrzeżonych dla organów i instytucji państwowych na mocy odrębnych przepisów.
Pracodawca chce uzyskać informacje o swoim byłym pracowniku. Wtedy jeszcze nie było wiadomo do jakich celów.
To właśnie detektyw pracuje z informacją. Z takim też zleceniem przybył nasz pierwszy potencjalny – i jak się okazało – niedoszły klient. Chciał uzyskać informacje o swoim byłym pracowniku. Rozstania na linii pracownik – pracodawca nie zawsze są proste i często nie przynoszą korzyści dla którejś ze stron.
Oczywiście, najlepszym rozwiązaniem jest zakończenie współpracy szczerym uśmiechem i uściśnięciem dłoni, jednak – jak już wcześniej napisałem – życie to nie fikcja i nie zawsze jest jak w bajce. Czasami jedna ze stron nie zachowuje się w porządku.
Wróćmy jednak do rzeczy. Nasz niedoszły zleceniodawca chciał dowiedzieć się, gdzie obecnie jest zatrudniony jego były pracownik. Niby nic nadzwyczajnego, ale podczas zbierania informacji od przedsiębiorcy dowiedzieliśmy się, że pracodawca bardzo pomógł byłemu pracownikowi.
Szczególnie w sytuacji kiedy ten z powodu patologicznego podejścia do życia, chciał wyprowadzić się z domu i zabrać ze sobą żonę i oraz swoje dziecko. Przedsiębiorca pomógł młodemu człowiekowi w znalezieniu mieszkania, nawet udzielił zaliczki na zapłacenie kaucji oraz rozpoczęcie życia w nowym miejscu.
Co w tej sytuacji mogło pójść nie tak?
Niestety, po pewnym czasie podejście zatrudnionego do pracy zmieniło się na gorsze i zaczął częściej przebywać na L4. Kiedy zawarta umowa dobiegała końca, pracownik przyniósł nowe zwolnienie, na co nasz niedoszły zleceniodawca zareagował nie przedłużaniem umowy o pracę. Nie spodobało się to podwładnemu (który nielegalnie podjął już inną pracę) i byłego już pracodawcę postanowił zgłosić do Urzędu Pracy.
Ze względów zawodowych dalszych zdarzeń nie opiszę. Dlaczego właściwie przedsiębiorca chce dowiedzieć się, gdzie pracuje jego były pracownik? Czy ma podpisane dokumenty z których wynika, że pożyczył pieniądze? Czy zapisy mówiły również o tym, że pracownik jest zobowiązany odrobić zaliczkę lub oddać dług kiedy zaprzestanie stosunku pracy?
Planowana zemsta na pracowniku, co na to detektyw?
Niestety, celem nie było odzyskanie pożyczki. Przedsiębiorca, chciał dowiedzieć się gdzie obecnie pracuje były podwładny, ponieważ chciał się zemścić. Z tego właśnie powodu nie przyjęliśmy zlecenia. Detektyw nie ma prawa pomagać w czynach, które mogą doprowadzić do krzywdy drugiej strony. Art. 6 mówi, że detektyw powinien kierować się zasadami etyki, a chęć zemsty akurat czynem etycznym nie jest. Natomiast art. 25b daje upoważnienie do otrzymania informacji czy przyjęcie zlecenia jest możliwe.
Czy nasz niedoszły klient znalazł detektywa, który podjął się zlecenia? Tego się już nie dowiemy. Jednak każdy kto pomaga w sytuacjach mających na celu doprowadzić do uszczerbku na zdrowiu – zarówno fizycznym jak i psychicznym – na pewno nie może nazywać się prawdziwym detektywem. W każdym zawodzie obowiązują granice moralności i zachowania człowieczeństwa.