utworzone przez Detektyw | wrz 7, 2022 | SEKTOR PRYWATNY
Oszuści są niestety na każdym kroku
Oszuści internetowi, zresztą jak wszyscy oszuści, mają różnorakie i kreatywne powody na wyłudzenie pieniędzy od swoich ofiar. Pomysłów, o których wiemy, mógłbym tutaj wymienić kilkadziesiąt. Metody wyłudzaczy internetowych też są powszechnie znane, jednak niektórzy ciągle łapią się w sidła nieuczciwych – rzekomych – sprzedawców oferując trudno dostępny produkt po niewygórowanej cenie.
Radość z zakupu trwało krótko
Ofiarą takiej nieuczciwej sprzedaży został nasz klient, który zrobił zakupy znajdując ogłoszenie na jednym z portali sprzedażowych. W przypadku zleceniodawcy wystąpiły obydwa czynniki, czyli produkt trudno dostępny oraz niewygórowana cena. Nasz klient poszukiwał specjalistycznego sprzętu do swojej firmy. Szukając rozwiązania w Internecie znalazł bardzo atrakcyjne ogłoszenie.
Skontaktował się ze sprzedawcą i niczego nie podejrzewając – umówili odbiór własny oraz płatność z góry. Rzekomy sprzedawca nie mógł być przy odbiorze towaru, dlatego miał go wydać pracownik. Nasz klient opłacił wystawioną – na kilka tysięcy – fakturę, a pod wskazany wcześniej adres udał się kierowca. Po dojechaniu na miejsce odbioru okazało się, że firma jest, ale nikogo tam nie ma, ponieważ na co dzień prowadzona jest w Niemczech. Ogłoszenie zniknęło z portalu, sprzedający wyłączył telefon – czyli mamy do czynienia z klasyczną sytuacją.
Wkroczyliśmy do akcji, żebym pomóc kupującemu
Po podpisaniu umowy z klientem i zebraniu informacji jakimi dysponował zleceniodawca, rozpoczęliśmy zlecenie. Skontaktowaliśmy się z właścicielem firmy, na którego wystawiona była faktura. Okazało się, że jest to już kolejna faktura na tą firmę, a jej właściciel nie jest fizycznym wystawcą. Musi za to co chwilę wracać do kraju, żeby składać zeznania na Komendzie Policji. W międzyczasie ustaliliśmy, że konto bankowe, które jest na dokumencie płatniczym, należy do osoby prywatnej i zostało założone na drugim końcu kraju.
Właścicielowi firmy, który również okazał się poszkodowanym w sprawie, zadałem pytanie o to czy w ostatnim czasie nie zwolnił pracownika. Odpowiedź była twierdząca. Policja jednak wykluczyła tę osobę z grona podejrzanych. Ja jednak postanowiłem drążyć temat.
Po przeprowadzonym wywiadzie okazał się, że były pracownik, kiedy jeszcze pracował w firmie rzekomego oszusta, wyłudzał pieniądze od naszego zleceniodawcy. Po dyscyplinarnym zwolnieniu były pracownik odgrażał się zemstą. Rodzinne miasto podejrzanego znajduje się kilkadziesiąt kilometrów od miejsca, gdzie było zakładane konto bankowe widniejące na fakturze.
Dodatkowo, były pracownik, doskonale wiedział, że właściciel firmy przebywa na co dzień za granicą. Po tylu zbieżnych informacjach wytypowany został nowy podejrzewany. Udało się zdobyć próbkę głosu, którą przekazałem klientowi. Właściciel firmy potwierdził, że głos należy do byłego pracownika.
Na tym nasze zlecenie zostało zakończone. Zdobyte dowody były niepodważalne i wystarczające do tego, żeby dalej sprawą zajęły się organy ścigania. Zdobyte materiały, zgodnie z Ustawą o usługach detektywistycznych, zostały w całości przekazane naszemu klientowi.
utworzone przez Detektyw | sie 28, 2022 | SEKTOR PRYWATNY
Życie to nie film?
Wiele osób kojarzy pracę prywatnego detektywa z pseudo-dokumentalnymi (lub paradokumentalnymi) serialami czy filmami oglądanymi w telewizji. Niewiele jednak z fikcji jest w prawdziwym życiu. Praca prywatnego detektywa, w myśl Ustawy z dnia 6 lipca 2001 r. o usługach detektywistycznych art. 2 ust. 1 Usługami detektywistycznymi są czynności polegające na uzyskiwaniu, przetwarzaniu i pokazywaniu informacji o osobach, przedmiotach i zdarzeniach, realizowanych na podstawie umowy zawartej ze zleceniodawcą, w formach i w zakresach niezastrzeżonych dla organów i instytucji państwowych na mocy odrębnych przepisów.
Pracodawca chce uzyskać informacje o swoim byłym pracowniku. Wtedy jeszcze nie było wiadomo do jakich celów.
To właśnie detektyw pracuje z informacją. Z takim też zleceniem przybył nasz pierwszy potencjalny – i jak się okazało – niedoszły klient. Chciał uzyskać informacje o swoim byłym pracowniku. Rozstania na linii pracownik – pracodawca nie zawsze są proste i często nie przynoszą korzyści dla którejś ze stron.
Oczywiście, najlepszym rozwiązaniem jest zakończenie współpracy szczerym uśmiechem i uściśnięciem dłoni, jednak – jak już wcześniej napisałem – życie to nie fikcja i nie zawsze jest jak w bajce. Czasami jedna ze stron nie zachowuje się w porządku.
Wróćmy jednak do rzeczy. Nasz niedoszły zleceniodawca chciał dowiedzieć się, gdzie obecnie jest zatrudniony jego były pracownik. Niby nic nadzwyczajnego, ale podczas zbierania informacji od przedsiębiorcy dowiedzieliśmy się, że pracodawca bardzo pomógł byłemu pracownikowi.
Szczególnie w sytuacji kiedy ten z powodu patologicznego podejścia do życia, chciał wyprowadzić się z domu i zabrać ze sobą żonę i oraz swoje dziecko. Przedsiębiorca pomógł młodemu człowiekowi w znalezieniu mieszkania, nawet udzielił zaliczki na zapłacenie kaucji oraz rozpoczęcie życia w nowym miejscu.
Co w tej sytuacji mogło pójść nie tak?
Niestety, po pewnym czasie podejście zatrudnionego do pracy zmieniło się na gorsze i zaczął częściej przebywać na L4. Kiedy zawarta umowa dobiegała końca, pracownik przyniósł nowe zwolnienie, na co nasz niedoszły zleceniodawca zareagował nie przedłużaniem umowy o pracę. Nie spodobało się to podwładnemu (który nielegalnie podjął już inną pracę) i byłego już pracodawcę postanowił zgłosić do Urzędu Pracy.
Ze względów zawodowych dalszych zdarzeń nie opiszę. Dlaczego właściwie przedsiębiorca chce dowiedzieć się, gdzie pracuje jego były pracownik? Czy ma podpisane dokumenty z których wynika, że pożyczył pieniądze? Czy zapisy mówiły również o tym, że pracownik jest zobowiązany odrobić zaliczkę lub oddać dług kiedy zaprzestanie stosunku pracy?
Planowana zemsta na pracowniku, co na to detektyw?
Niestety, celem nie było odzyskanie pożyczki. Przedsiębiorca, chciał dowiedzieć się gdzie obecnie pracuje były podwładny, ponieważ chciał się zemścić. Z tego właśnie powodu nie przyjęliśmy zlecenia. Detektyw nie ma prawa pomagać w czynach, które mogą doprowadzić do krzywdy drugiej strony. Art. 6 mówi, że detektyw powinien kierować się zasadami etyki, a chęć zemsty akurat czynem etycznym nie jest. Natomiast art. 25b daje upoważnienie do otrzymania informacji czy przyjęcie zlecenia jest możliwe.
Czy nasz niedoszły klient znalazł detektywa, który podjął się zlecenia? Tego się już nie dowiemy. Jednak każdy kto pomaga w sytuacjach mających na celu doprowadzić do uszczerbku na zdrowiu – zarówno fizycznym jak i psychicznym – na pewno nie może nazywać się prawdziwym detektywem. W każdym zawodzie obowiązują granice moralności i zachowania człowieczeństwa.